tekst dobry, natomiast chyba sie towarzystwo wystrzalało u majora i wyrusa.
a szkoda, bo dosc konkretnie to przedstawiles.
największe, możliwe ze jedyne zastrzezenia, mam do tego wychowywania obywateli w ramach wspólnego paradygmatu, ktorym mailaby być wiara katolicka.
ja rozumiem, ze większosc obywatekli kraju by się z tym zgodziła, ale ja akurat jestem republikaninem i rozdzial kosciola od panstwa do dla mnie rzecz podstawowa.
bo Artek – czy nie jest tak, ze porzadny czlowiek ateista i porzadny czlowiek katolik roznia sie od siebie w sumie tylko Wiara tego drugiego? dlaczego nie wyciągnąc esencji tego, co tworzyc ma wspolny system etyczny, bez podciągania go pod jakąkolwiek religie? jak to mówił Bocheński – ludzie wiedzą, co jest DOBRE. jest to DOBRE i tyle – tak jak żółte jest żółte. Więc ten paradygmat to może być wspólny system etyczny oparty na tym, co DOBRE. A w drugiej kolejności: wszystkie wyzanania (i brak wyznania) sa wolne i publiczne…
W sumie, to ja sie w ogole zastanawiam nad pulapkami, jakie wprowadza “wychowywanie obywatela”. Bo o ile w kwesti budowy drog, policji czy wojska, ochrony srodowiska, sądów i administracji (ktora trzeba by pilnowac – bo ona w opisywaną przez Lorenzo hedre biurokracji sie zmienia) nie widze zagrożen ideologią, to przy “wychowywaniu obywateli” juz tak. i panstwo z zarzadcy stanie sie nadzorca. nadzorca mysli i idei.
ale po prawdzie: nie mam dobrego alternatywnego pomyslu, jak uniknac tego zagrożenia i jednoczesnie nie doprowadzic do zatomizowania spoleczenstwa i utraty wiezi. w sumie: zlego pomyslu tez nie mam. ;-)
Artek
tekst dobry, natomiast chyba sie towarzystwo wystrzalało u majora i wyrusa.
a szkoda, bo dosc konkretnie to przedstawiles.
największe, możliwe ze jedyne zastrzezenia, mam do tego wychowywania obywateli w ramach wspólnego paradygmatu, ktorym mailaby być wiara katolicka.
ja rozumiem, ze większosc obywatekli kraju by się z tym zgodziła, ale ja akurat jestem republikaninem i rozdzial kosciola od panstwa do dla mnie rzecz podstawowa.
bo Artek – czy nie jest tak, ze porzadny czlowiek ateista i porzadny czlowiek katolik roznia sie od siebie w sumie tylko Wiara tego drugiego? dlaczego nie wyciągnąc esencji tego, co tworzyc ma wspolny system etyczny, bez podciągania go pod jakąkolwiek religie? jak to mówił Bocheński – ludzie wiedzą, co jest DOBRE. jest to DOBRE i tyle – tak jak żółte jest żółte. Więc ten paradygmat to może być wspólny system etyczny oparty na tym, co DOBRE. A w drugiej kolejności: wszystkie wyzanania (i brak wyznania) sa wolne i publiczne…
W sumie, to ja sie w ogole zastanawiam nad pulapkami, jakie wprowadza “wychowywanie obywatela”. Bo o ile w kwesti budowy drog, policji czy wojska, ochrony srodowiska, sądów i administracji (ktora trzeba by pilnowac – bo ona w opisywaną przez Lorenzo hedre biurokracji sie zmienia) nie widze zagrożen ideologią, to przy “wychowywaniu obywateli” juz tak. i panstwo z zarzadcy stanie sie nadzorca. nadzorca mysli i idei.
ale po prawdzie: nie mam dobrego alternatywnego pomyslu, jak uniknac tego zagrożenia i jednoczesnie nie doprowadzic do zatomizowania spoleczenstwa i utraty wiezi. w sumie: zlego pomyslu tez nie mam. ;-)
Griszeq -- 20.02.2008 - 16:31