Ty mnie zaraz od sciemniaczy.. ech, raptus. ;-)
dobra, nie wiem czy uda mi sie na temat, ale dajemy z tym koksem. odpowiadam w jednej kwestii organizacji Panstwa: koniecznosci wyznaczania tzw. religii stanu.
na początek – dygresja, ktora przyda mi sie potem:
bylem w wielu miejscach w europie. w niektorych czulem się dziwnie (choćby w danii czy finlandii). ale nigdy OBCO.
przelazilem tez z plecakiem pakistan i indie (tramping). oczywiscie w malej czesci. praktycznie wszedzie bylo dobrze, bezpiecznie i przyjacielsko (i nie chodzilo o kase, bo to są skrajnie niskobudzetowe wyjazdy). ale w wiekszosci miejsc czulem sie mimo wszystko kulturowo ODRĘBNY. nie lepszy, nie gorszy – INNY.
do czego zmierzam – wierze i czuje sie europejczykiem. mam przekonanie, ze w kazdym miejscu w europie aklimatyzacja jest mozliwa i po prostu naturalna. polece banalem: dla mnie europa stoi na podwalinach etycznych: filozofii greckiej, prawa rzymskiego i wiary chrzescijanskiej. traktowanych razem w sposob nierozerwalny. ewoluowaly w roznych kierunkach w roznych krajach, ale fundament jest ten sam. i nie jest tak, ze jako ateista czuje BRZEMIE judeochrzescijanstwa. czuje w sobie DZIEDZICTWO chrzescijanstwa.
moj system etyczny, wdrukowany mi oczywiscie przez rodzine i spoleczenstwo, stoi stabilnie na tych trzech nogach. dlatego w kwoestii zasad nie mam zadnego problemu z budowaniem wspolnych platform wartości z ludzmi Wierzącymi. bo nasze systemy etyczne sa w 99% zgodne.
tyle dlugiego wstepu. meritum pewnie bedzie krotsze.
piszesz o zlych skutkach rozdzielenia kosciola od panstwa – np we francji. no to ja pytam – jakie problemy maja francuzi? bo jak na moja wiedze, to jest problem z czescia mlodziezy, naczesciej imigrantow lub dzieci imigrantow, ktorzy NIECHCA sie integrować. zauwaz Artek, ze ten problem jest widoczny dlatego, ze polacy, anglicy lub niemcy wyjezdzajacy do francji wtapiaja sie bezszelestnie w spoleczenstwo. wiekszosc imigrantow spoza europy robi to samo. sa klopoty z malymi grupami ktore zamiast wzbogacac kulture spoleczna, walcza z nia i glosza SPRZECIW. wielka brytania ma klopoty z czescia imigrantow – glownie z pakistanu, ale to takze mikroskala. widoczna tylko dlatego, ze wiekszosc ruchow migracyjnych nie rodzi problemow. chodzi mi o to, ze ruchawki we francji nie bardzo maja cos wspolnego z “neutralnościa światopoglądową”. zawsze znajdą sie tacy, ktorzy walczyć będa o zachowanie ODREBNOSCI rozumianej jako stawanie okoniem wobec reszty. tyle o francji.
rosja to temat dla Pana Yayco – to jednak odrębna od europejskiej kultura, pomimo wspolnych korzeni religijnych. zdryfowali juz w XIIIw (Pan Yayco może mnie poprawi) i zniszczenie cerkwi przez bolszewizm nie ma tu znaczenia pierwszorzednego. dla mnie – nietrafiony przyklad.
przechodzac do jakiegos meritum: nie widze zadnej koniecznosci budowy horyzontow spoleczenstwa w oparciu o konkretne wyznanie. popatrz Artek na czechy – kraj spójny jak cholera, pewnie mozna dyskutowac godzinami o specyficznym czeskim sposobie patrzenia na zycie i odbioru swiata. o czeskiej duszy. w znaczeniu – zadne zatomizowanie im nie grozi. wiezi jak hcolera. i 60% czechow deklaruje ateizm. wsrod tych pozostalych 40% pewnie jak i u nas – sporo wierzących “letnio”. a jednak nie rozlaza sie stare gacie i system wartosciowania maja wspolny z nami.
dla mnie jest to proste i oparte o to, co pisalem na poczatku: podwaliny europy to trzy nogi, fundament nienaruszalny i tak gleboko tkwiacy w kazdym z nas, ze trzeba by setek albo i tysiecy lat, by go wyrugowac. i to jest wlasnie horyzont, zwyczaj, opoka, podstawa – czy jak to nazwiemy. wyznanie czy jego brak, to sprawa drugorzedna. wolnosciowa i publiczna. ale juz nie wspolna. a dla mnie podstawa organizacji spoleczenstwa, takze w wymiarze panstwa, powinien byc aprobowany przez wszystkich (jesli to mozliwe) kodeks. skoro juz go mamy, nie widze koniecznosci podpinania pod to wyznania, bo to generuje od razu podzial i ustawia nas w hierarchi gorszy – lepszy.
Artek
Ty mnie zaraz od sciemniaczy.. ech, raptus. ;-)
dobra, nie wiem czy uda mi sie na temat, ale dajemy z tym koksem. odpowiadam w jednej kwestii organizacji Panstwa: koniecznosci wyznaczania tzw. religii stanu.
na początek – dygresja, ktora przyda mi sie potem:
bylem w wielu miejscach w europie. w niektorych czulem się dziwnie (choćby w danii czy finlandii). ale nigdy OBCO.
przelazilem tez z plecakiem pakistan i indie (tramping). oczywiscie w malej czesci. praktycznie wszedzie bylo dobrze, bezpiecznie i przyjacielsko (i nie chodzilo o kase, bo to są skrajnie niskobudzetowe wyjazdy). ale w wiekszosci miejsc czulem sie mimo wszystko kulturowo ODRĘBNY. nie lepszy, nie gorszy – INNY.
do czego zmierzam – wierze i czuje sie europejczykiem. mam przekonanie, ze w kazdym miejscu w europie aklimatyzacja jest mozliwa i po prostu naturalna. polece banalem: dla mnie europa stoi na podwalinach etycznych: filozofii greckiej, prawa rzymskiego i wiary chrzescijanskiej. traktowanych razem w sposob nierozerwalny. ewoluowaly w roznych kierunkach w roznych krajach, ale fundament jest ten sam. i nie jest tak, ze jako ateista czuje BRZEMIE judeochrzescijanstwa. czuje w sobie DZIEDZICTWO chrzescijanstwa.
moj system etyczny, wdrukowany mi oczywiscie przez rodzine i spoleczenstwo, stoi stabilnie na tych trzech nogach. dlatego w kwoestii zasad nie mam zadnego problemu z budowaniem wspolnych platform wartości z ludzmi Wierzącymi. bo nasze systemy etyczne sa w 99% zgodne.
tyle dlugiego wstepu. meritum pewnie bedzie krotsze.
piszesz o zlych skutkach rozdzielenia kosciola od panstwa – np we francji. no to ja pytam – jakie problemy maja francuzi? bo jak na moja wiedze, to jest problem z czescia mlodziezy, naczesciej imigrantow lub dzieci imigrantow, ktorzy NIE CHCA sie integrować. zauwaz Artek, ze ten problem jest widoczny dlatego, ze polacy, anglicy lub niemcy wyjezdzajacy do francji wtapiaja sie bezszelestnie w spoleczenstwo. wiekszosc imigrantow spoza europy robi to samo. sa klopoty z malymi grupami ktore zamiast wzbogacac kulture spoleczna, walcza z nia i glosza SPRZECIW. wielka brytania ma klopoty z czescia imigrantow – glownie z pakistanu, ale to takze mikroskala. widoczna tylko dlatego, ze wiekszosc ruchow migracyjnych nie rodzi problemow. chodzi mi o to, ze ruchawki we francji nie bardzo maja cos wspolnego z “neutralnościa światopoglądową”. zawsze znajdą sie tacy, ktorzy walczyć będa o zachowanie ODREBNOSCI rozumianej jako stawanie okoniem wobec reszty. tyle o francji.
rosja to temat dla Pana Yayco – to jednak odrębna od europejskiej kultura, pomimo wspolnych korzeni religijnych. zdryfowali juz w XIIIw (Pan Yayco może mnie poprawi) i zniszczenie cerkwi przez bolszewizm nie ma tu znaczenia pierwszorzednego. dla mnie – nietrafiony przyklad.
przechodzac do jakiegos meritum: nie widze zadnej koniecznosci budowy horyzontow spoleczenstwa w oparciu o konkretne wyznanie. popatrz Artek na czechy – kraj spójny jak cholera, pewnie mozna dyskutowac godzinami o specyficznym czeskim sposobie patrzenia na zycie i odbioru swiata. o czeskiej duszy. w znaczeniu – zadne zatomizowanie im nie grozi. wiezi jak hcolera. i 60% czechow deklaruje ateizm. wsrod tych pozostalych 40% pewnie jak i u nas – sporo wierzących “letnio”. a jednak nie rozlaza sie stare gacie i system wartosciowania maja wspolny z nami.
dla mnie jest to proste i oparte o to, co pisalem na poczatku: podwaliny europy to trzy nogi, fundament nienaruszalny i tak gleboko tkwiacy w kazdym z nas, ze trzeba by setek albo i tysiecy lat, by go wyrugowac. i to jest wlasnie horyzont, zwyczaj, opoka, podstawa – czy jak to nazwiemy. wyznanie czy jego brak, to sprawa drugorzedna. wolnosciowa i publiczna. ale juz nie wspolna. a dla mnie podstawa organizacji spoleczenstwa, takze w wymiarze panstwa, powinien byc aprobowany przez wszystkich (jesli to mozliwe) kodeks. skoro juz go mamy, nie widze koniecznosci podpinania pod to wyznania, bo to generuje od razu podzial i ustawia nas w hierarchi gorszy – lepszy.
i to tyle tego chaosu ;-)
Griszeq -- 21.02.2008 - 10:09pozdrawiam.