Widzisz, dlatego ja bym tych dwóch praw nie rozdzielał. Bo zobaczysz, tylko sie doczekasz wojenki tak jak miedzy konserwatystami i liberalami. I zaraz się okaże, że naturalisci odjadą gdzies kompletnie, tak jak część liberałów, ktrzy za Sadurskim wolność upatruja w kajdanach.
Elity, wspolnoty i odbudowa.
Ja tu pokładam głownie nadzieje w KK. I jak sie patrze na KK i to, jak on dlugofalowo kombinuje i jak uprzedza pewne fakty to sie o te instytucje i siłę jej oddziaływania nie martwie. Zobacz, zrobili ten sobór caly, popsuli ryt tradycyjny, nawkurwiali ludzi fest. Ale jak sie na to popatrzysz, to oni uprzedzili pewne wypadki, ktore byly w jakis sposob nieuchronne. Autorytet sie zszargla po II wojnie. Cywilizacja zlapala wychył w lewo, w sekularyzacje. Kościół nie nadawal już tonu. Inaczej, jeszcze nadawal ale juz slabiej. I zobacz, oni sie utolerancyjnili, weszli troche w cie, dali sie z jednej strony ludziom wyszalec, ale z drugiej strony sprowokowalo to tradycjonalistow do expresji swojego widzenia tematu. Przeciez tych głosów za utwardzeniem KK by nie było, gdyby nie zostały sprowokowane.
No a do tego Wojtyla zwrócil znowu oczy świata na Watykan, na KK i na to, co on ze soba niesie. Nowa nadzieje. I teraz masz panzerkardynala, który utwardza. Już teraz utwardza, choc w Europie ta potrzeba będzie widoczna dopiero za pare lat. Oni sa przed nami, te klechy, o kilka kroków do przodu. Wiec ja sie o nich nie boje i o paradygmat sie nie boję.
Kwestia jest we wspolnotach. Bo tu zrobiono wszystko, by ludzi zatomizowac i naturalne hierarchie spoleczne i spoleczne wiezi popsuc i zdezintegrować. Tu jest kłopot z odbudową. No ale ja osobiscie stawiam na parafie. To sa naturalne wspólnoty. To sa coraz częściej realne centra lokalnej kultury. Etc. Tu jest nadzieja.
Byle zdążyć zanim znowu w Europie rozpeta sie pieklo. A się rozpęta.
KJWojtas
Widzisz, dlatego ja bym tych dwóch praw nie rozdzielał. Bo zobaczysz, tylko sie doczekasz wojenki tak jak miedzy konserwatystami i liberalami. I zaraz się okaże, że naturalisci odjadą gdzies kompletnie, tak jak część liberałów, ktrzy za Sadurskim wolność upatruja w kajdanach.
Elity, wspolnoty i odbudowa.
Ja tu pokładam głownie nadzieje w KK. I jak sie patrze na KK i to, jak on dlugofalowo kombinuje i jak uprzedza pewne fakty to sie o te instytucje i siłę jej oddziaływania nie martwie. Zobacz, zrobili ten sobór caly, popsuli ryt tradycyjny, nawkurwiali ludzi fest. Ale jak sie na to popatrzysz, to oni uprzedzili pewne wypadki, ktore byly w jakis sposob nieuchronne. Autorytet sie zszargla po II wojnie. Cywilizacja zlapala wychył w lewo, w sekularyzacje. Kościół nie nadawal już tonu. Inaczej, jeszcze nadawal ale juz slabiej. I zobacz, oni sie utolerancyjnili, weszli troche w cie, dali sie z jednej strony ludziom wyszalec, ale z drugiej strony sprowokowalo to tradycjonalistow do expresji swojego widzenia tematu. Przeciez tych głosów za utwardzeniem KK by nie było, gdyby nie zostały sprowokowane.
No a do tego Wojtyla zwrócil znowu oczy świata na Watykan, na KK i na to, co on ze soba niesie. Nowa nadzieje. I teraz masz panzerkardynala, który utwardza. Już teraz utwardza, choc w Europie ta potrzeba będzie widoczna dopiero za pare lat. Oni sa przed nami, te klechy, o kilka kroków do przodu. Wiec ja sie o nich nie boje i o paradygmat sie nie boję.
Kwestia jest we wspolnotach. Bo tu zrobiono wszystko, by ludzi zatomizowac i naturalne hierarchie spoleczne i spoleczne wiezi popsuc i zdezintegrować. Tu jest kłopot z odbudową. No ale ja osobiscie stawiam na parafie. To sa naturalne wspólnoty. To sa coraz częściej realne centra lokalnej kultury. Etc. Tu jest nadzieja.
Byle zdążyć zanim znowu w Europie rozpeta sie pieklo. A się rozpęta.
Artur M. Nicpoń -- 21.02.2008 - 01:08