Piszesz, że w związku z aktualną sytuacją polityczną na świecie (tj. patrz na Niemcy, Ruskich, Ukraińców) potrzebna nam jest polityka historyczna. I co do tego absolutna zgoda. Polityka historyczna jest pewną ideą, do której urzeczywistnienia potrzebujemy narzędzi w postaci ośrodków kultury, muzeów, pomników, filmów etc. I w tym momencie zaczynają się schody. Weźmy to rozważmy na casusie Kutza. Z Kutzem i jego filmami można de facto zrobic trzy rzeczy:
a) nie dofinansowywać z budżetu państwa – wtedy zachowamy wiernośc liberalnym dogmatom.
b) Dofinansowywać każdą jego produkcję, dając mu pełną wolność artystyczną – czyli dzisiejsze status quo
c) Dofinansowywać, pod warunkiem spełnienia określonych celów stawianych przez państwo – to jest polityka historyczna, która z powodzeniem stosował PRL i jakieś 90% państw na globie.
I wniosek jest taki. Nie da się prowadzić polityki historycznej bez jej przekaźników. Chcąc wpływać na społeczeństwo musimy utopić kasę na deficytowe radia, słuchowiska, teatry, także i filmy. Ważne jest to by za kasę mieć WPŁYW na kształt produktu powstającego ze wspólnej kasy.
I drugie z czym będę polemizował, to jak pewnie się domyślasz, chrystianizm jako religia stanu. Po co, na co i dlaczego? Zamiast jątrzyć i ustalać jakieś ,,wspólne horyzonty” nie logiczniejsze będzie opublikowanie takiego tekstu jaki znajdziemy w Konstytucji Amerykańskiej? ,,My, naród Stanów Zjednoczonych, w celu tworzenia bardziej doskonałej unii, ugruntowania sprawiedliwości, zapewnienia spokoju wewnętrznego, umożliwienia wspólnej obrony, popierania ogólnego dobra i zagwarantowania wolności dla nas samych i dla naszych potomków uchwalamy i ustanawiamy niniejszą Konstytucję Stanów Zjednoczonych.” Potrzeba czegoś więcej?
,,I pomyśleć, że na tym ogniu, który ukradł Prometeusz bogom, spalono Giordana Bruna!”
Stanisław Jerzy Lec
Ad,
Artur jakieś sztuczne podziały nam się tworzą.
Piszesz, że w związku z aktualną sytuacją polityczną na świecie (tj. patrz na Niemcy, Ruskich, Ukraińców) potrzebna nam jest polityka historyczna. I co do tego absolutna zgoda. Polityka historyczna jest pewną ideą, do której urzeczywistnienia potrzebujemy narzędzi w postaci ośrodków kultury, muzeów, pomników, filmów etc. I w tym momencie zaczynają się schody. Weźmy to rozważmy na casusie Kutza. Z Kutzem i jego filmami można de facto zrobic trzy rzeczy:
a) nie dofinansowywać z budżetu państwa – wtedy zachowamy wiernośc liberalnym dogmatom.
b) Dofinansowywać każdą jego produkcję, dając mu pełną wolność artystyczną – czyli dzisiejsze status quo
c) Dofinansowywać, pod warunkiem spełnienia określonych celów stawianych przez państwo – to jest polityka historyczna, która z powodzeniem stosował PRL i jakieś 90% państw na globie.
I wniosek jest taki. Nie da się prowadzić polityki historycznej bez jej przekaźników. Chcąc wpływać na społeczeństwo musimy utopić kasę na deficytowe radia, słuchowiska, teatry, także i filmy. Ważne jest to by za kasę mieć WPŁYW na kształt produktu powstającego ze wspólnej kasy.
I drugie z czym będę polemizował, to jak pewnie się domyślasz, chrystianizm jako religia stanu. Po co, na co i dlaczego? Zamiast jątrzyć i ustalać jakieś ,,wspólne horyzonty” nie logiczniejsze będzie opublikowanie takiego tekstu jaki znajdziemy w Konstytucji Amerykańskiej? ,,My, naród Stanów Zjednoczonych, w celu tworzenia bardziej doskonałej unii, ugruntowania sprawiedliwości, zapewnienia spokoju wewnętrznego, umożliwienia wspólnej obrony, popierania ogólnego dobra i zagwarantowania wolności dla nas samych i dla naszych potomków uchwalamy i ustanawiamy niniejszą Konstytucję Stanów Zjednoczonych.” Potrzeba czegoś więcej?
,,I pomyśleć, że na tym ogniu, który ukradł Prometeusz bogom, spalono Giordana Bruna!”
Tomasz Gontarz -- 21.02.2008 - 13:50Stanisław Jerzy Lec