A kobita robiąca za 500 PLN w Biedronce to nie “niewolnictwo”?
Oczywiście, że niewolnictwo! Tylko, że kobita zapierdalająca w Biedronce za 5 stów zapierdala w systemie, że tak powiem, Twoim, a nie moim. To Twój system – obowiązkowe ubezpieczenia zdrowotne, emerytalne i inne takie. Może jeszcze płace minimalne, co? Kobieta zapierdala w Biedronce, ach Biedronce, codziennie niskie ceny, przy kosztach pracy, jakie funduje Twój, a nie mój system.
***
wykona taniej usługę, dlatego, że np. zaciągając kredyt
I kto ten kredyt spłaci? Futrzak, ja mam pyskówy dość od zawsze. I rzeczywiście – po co my tu pyskujemy, skoro państwo, którego jesteś apologetą (tak czy inaczej) uprawia proceder taki, że sankcjonuje istnienie deficytu budżetowego. O czym tu gadać w tej pojebanej sytuacji? Jak obronisz państwo, które w biały dzień robi swoich obywateli w chuja? Normalnie w chuja i w biały dzień – przecież w TV pokazują, jak sejm uchwala deficyt budżetowy. Twoim zdaniem da radę obronić takie państwo? Jeśli tak, to napisz o tym. Napisz, skąd się ten deficyt bierze, ile to kosztuje, jakie są konsekwencje. Jak wybrniesz z tego kazusu to jesteś mistrzem świata, a nawet wicemistrzem Europy!
Zresztą, pisz albo nie pisz. Fajnie jest tak sobie dyskutować, ale jak sie przedstawi sprawy takimi, jakimi one się mają, to tylko usiąść i płakać.
>Futrzak
A kobita robiąca za 500 PLN w Biedronce to nie “niewolnictwo”?
Oczywiście, że niewolnictwo! Tylko, że kobita zapierdalająca w Biedronce za 5 stów zapierdala w systemie, że tak powiem, Twoim, a nie moim. To Twój system – obowiązkowe ubezpieczenia zdrowotne, emerytalne i inne takie. Może jeszcze płace minimalne, co? Kobieta zapierdala w Biedronce, ach Biedronce, codziennie niskie ceny, przy kosztach pracy, jakie funduje Twój, a nie mój system.
***
wykona taniej usługę, dlatego, że np. zaciągając kredyt
I kto ten kredyt spłaci? Futrzak, ja mam pyskówy dość od zawsze. I rzeczywiście – po co my tu pyskujemy, skoro państwo, którego jesteś apologetą (tak czy inaczej) uprawia proceder taki, że sankcjonuje istnienie deficytu budżetowego. O czym tu gadać w tej pojebanej sytuacji? Jak obronisz państwo, które w biały dzień robi swoich obywateli w chuja? Normalnie w chuja i w biały dzień – przecież w TV pokazują, jak sejm uchwala deficyt budżetowy. Twoim zdaniem da radę obronić takie państwo? Jeśli tak, to napisz o tym. Napisz, skąd się ten deficyt bierze, ile to kosztuje, jakie są konsekwencje. Jak wybrniesz z tego kazusu to jesteś mistrzem świata, a nawet wicemistrzem Europy!
Zresztą, pisz albo nie pisz. Fajnie jest tak sobie dyskutować, ale jak sie przedstawi sprawy takimi, jakimi one się mają, to tylko usiąść i płakać.
Pozdro.
wyrus -- 21.02.2008 - 13:23