Artur w 90% zgoda, ale sprzeczność widzę. Z jednej strony piszesz tak: ,,Cała reszta, czyli wszystkie te dziedziny, ktorymi zajmuje sie dzis panstwo to nic innego, jak wpieprzanie sie panstwa obywatelom w ich życie. Wszystkie te zlodziejskie słuzby zdorwia, wszystkie te przymusowe i państwowe szkoły, teatry, Kutz robiacy filmy, domy kultury,”, a kilka linijek wcześniej walisz takim tekstem: ,,Co mam na myśli pisząc o wychowaniu obywateli? Min. polityke historyczną, która w naszych warunkach jest obligatoryjna. Nie jesteśmy wszak Australia a za sąsiadów mamy starych, wypróbowanych przyjaciół z jednej i z drugiej strony. Mam tu tez na myśli polityke kulturalną. Bowiem panstwo, które odpuszcza polityke kulturalną jest państwem, które w przeciągu kilku pokoleń zamienia sie w zbior zatomizowanych jednostek, które nie poczuwaja się do wspólnoty i sa bez bronne w stisunku do własnego panstwa.”
I teraz pytanie. Jak ty chcesz zorganizować politykę historyczną (szerzej: polski kulturkampf), bez dotowania filmów, stawiania pomników, utrzymywania domów kultury, teatrów, filharmonii etc. Wóz albo przewóz. Umówmy się, artyści to (podobnie jak dziennikarze) w 95% dziwki. (te 5% to margines w typie Herberta, czy Byrona) Dasz kasę, będą Cię czcić tym co mają najlepszego; rymem, pędzlem, dłutem itp. Tylko pytanie brzmi za czyją kasę? Mecenasami mają być tylko ludzie bogaci, czy państwo?
,,I pomyśleć, że na tym ogniu, który ukradł Prometeusz bogom, spalono Giordana Bruna!”
Stanisław Jerzy Lec
ad
Artur w 90% zgoda, ale sprzeczność widzę. Z jednej strony piszesz tak: ,,Cała reszta, czyli wszystkie te dziedziny, ktorymi zajmuje sie dzis panstwo to nic innego, jak wpieprzanie sie panstwa obywatelom w ich życie. Wszystkie te zlodziejskie słuzby zdorwia, wszystkie te przymusowe i państwowe szkoły, teatry, Kutz robiacy filmy, domy kultury,”, a kilka linijek wcześniej walisz takim tekstem: ,,Co mam na myśli pisząc o wychowaniu obywateli? Min. polityke historyczną, która w naszych warunkach jest obligatoryjna. Nie jesteśmy wszak Australia a za sąsiadów mamy starych, wypróbowanych przyjaciół z jednej i z drugiej strony. Mam tu tez na myśli polityke kulturalną. Bowiem panstwo, które odpuszcza polityke kulturalną jest państwem, które w przeciągu kilku pokoleń zamienia sie w zbior zatomizowanych jednostek, które nie poczuwaja się do wspólnoty i sa bez bronne w stisunku do własnego panstwa.”
I teraz pytanie. Jak ty chcesz zorganizować politykę historyczną (szerzej: polski kulturkampf), bez dotowania filmów, stawiania pomników, utrzymywania domów kultury, teatrów, filharmonii etc. Wóz albo przewóz. Umówmy się, artyści to (podobnie jak dziennikarze) w 95% dziwki. (te 5% to margines w typie Herberta, czy Byrona) Dasz kasę, będą Cię czcić tym co mają najlepszego; rymem, pędzlem, dłutem itp. Tylko pytanie brzmi za czyją kasę? Mecenasami mają być tylko ludzie bogaci, czy państwo?
,,I pomyśleć, że na tym ogniu, który ukradł Prometeusz bogom, spalono Giordana Bruna!”
Tomasz Gontarz -- 20.02.2008 - 19:53Stanisław Jerzy Lec