Moim zdaniem jakiś minimalny przymus edukacyjny powinien być – żeby jeden z drugim potrafił pisać, czytać i rachować – na przykład, żeby wiedział, z jaką prędkością jedzie samochodem a jakie jest ograniczenie.
Kto chce więcej – niech sobie (a raczej swoim dzieciom) sfinansuje.
dawniej KriSzu
A niby dlaczego tak ma być? Jak ktos sie nie nauczyl czytac icyferek i przekroczyl ograniczenie predkości to sie go ma ukarać za przekroczenie predkości a nie wnikac w to, czy on umie czytac czy nie. Co to kogo obchodzi?
Stawiam sztabki złota przeciwko orzechom, ze takie drastycznosci, jak to, co wymysliles nam nie grożą.
Dymitr
Moim zdaniem jakiś minimalny przymus edukacyjny powinien być – żeby jeden z drugim potrafił pisać, czytać i rachować – na przykład, żeby wiedział, z jaką prędkością jedzie samochodem a jakie jest ograniczenie.
Kto chce więcej – niech sobie (a raczej swoim dzieciom) sfinansuje.
dawniej KriSzu
A niby dlaczego tak ma być? Jak ktos sie nie nauczyl czytac icyferek i przekroczyl ograniczenie predkości to sie go ma ukarać za przekroczenie predkości a nie wnikac w to, czy on umie czytac czy nie. Co to kogo obchodzi?
Artur M. Nicpoń -- 20.02.2008 - 20:39Stawiam sztabki złota przeciwko orzechom, ze takie drastycznosci, jak to, co wymysliles nam nie grożą.