Jakby tu odpowiedzieć? Już w tej dyskusji Magia zarzuciła mi, że rozczarowała się, gdy doczytała, że nie odrzucam tak po prostu dogmatów jako nrzędzia ideologicznego zniewolenia i zła. Nie odrzucam ich w przestrzeni kultury i religii, lecz skłaniam się, żeby się im krytycznie przyglądać, starająć się zobaczyć ukryty program, który emitują w świat wartości. Kultura to wewnętrzne my. Dlatego powinniśmy być bardzo staranni przy i śwaidomi, gdy przyglądamy się sobie w lustrach dogmatów naszej kultury.
Dogmaty religijne np. katolickie to tylko podzbiór szczególny (i szczególnie ważny dla katolików) większego zbioru dogmatów koegzystujących w naszej kulturze. Gdybyśmy spojrzeli na to zagadnienie refleksyjnie, zauważymy, że w tej naszej euroatlantyckiej kulturze pojawiają się różne ideologiczne dogmaty np. faszyzmu, komunizmu, ateizmu, ewolucjonizmu darwinowskiego, liberalizmu… i każdy ma ukryty program, jakby był agregorem, który moc czerpie z energii wyznawców.
Ja, na poziomie kultury, tego zbiorowego my wewnętrznego, namawiam do wysiłku poznawczego, przynajmniej takiego, żeby świadomie wybierać dogmaty, ktore niosą w sobie program pokoju, dobra wspólnego, godności, miłości bliźniego swego, tolerancji…Tylko tyle i aż tyle. To wybór poza wojną a przynajmniej taki powinien być.
To podejście raczej nie grozi popadnięciem w chaos. Katolik powinien poznać dogmaty swojej wiary i postarać się poprzez kontemplację, wiarę i modlitwę, również eucharystię i sakramenty święte – ale zawsze chodzi tu o praktykę religijną a nie spekulację – przeniknąć do programu wpisanego w dogmaty, by żyć zgodnie z nauczaniem Chrystusa.
Głębia mistyki dotyczy zazwyczaj Osoby. Tego ja, które chce się zjednoczyć z Bogiem i potrzebuje łaski, by zjednoczenie mogło się dopełnić w Bogu. To nie dzieje się tak naprawdę tylko od wewnątrz – dzieje się holograficznie. Światło duchowe przestaje widzieć granice i podziały na to, co wewnętrzne, i to, co zewnętrzne. Jednoczy oba obszary w jedną całość.
Dlaczego więc napisałem, że skorupa dogmatów religijnych rozpuszcza się od wewnątrz, w świetle duchowych doświadczeń? Ano, przede wszystkim dlatego, że trzeba się zjednoczyć w kontemplacji z tajemnicą dogmatu, np. o Trójcy Świętej, przeniknąć do wewnątrz tego dogmatu, żeby zobaczyć, że nie ma żadnego dogmatu – jest tylko Doświadczenie. Zbyt trudne? Tak, wiem. Można mi zarzucić herezję? Tak, wiem.
Jezus zostawił apostołom Ducha Świętego i posłanie Miłości. To oznacza, że mistyczne głębie są osiągalne również na poziomie kultury, czyli nie Ja, a już My.
Ale to, jak pokazuje historia chcrześcijaństwa, droga jeszcze trudniejsza niż droga, ktorą indywidualnie podążają najwięksi święci i mistycy chrześcijańscy.
PS. Zdaję sobie sprawę, że ta notka otwierać może wiele kontrowersyjnych dyskusji. Moje podejście do tematu dogmatów nie powinno jednak automatycznie implikować niebezpieczeństwa chaosu i burzenia harmonii oraz ładu. Raczej powinno zachęcać do refleksji.
Poldek Poza dogmatami - doświadczenie miłości
Jakby tu odpowiedzieć? Już w tej dyskusji Magia zarzuciła mi, że rozczarowała się, gdy doczytała, że nie odrzucam tak po prostu dogmatów jako nrzędzia ideologicznego zniewolenia i zła. Nie odrzucam ich w przestrzeni kultury i religii, lecz skłaniam się, żeby się im krytycznie przyglądać, starająć się zobaczyć ukryty program, który emitują w świat wartości. Kultura to wewnętrzne my. Dlatego powinniśmy być bardzo staranni przy i śwaidomi, gdy przyglądamy się sobie w lustrach dogmatów naszej kultury.
Dogmaty religijne np. katolickie to tylko podzbiór szczególny (i szczególnie ważny dla katolików) większego zbioru dogmatów koegzystujących w naszej kulturze. Gdybyśmy spojrzeli na to zagadnienie refleksyjnie, zauważymy, że w tej naszej euroatlantyckiej kulturze pojawiają się różne ideologiczne dogmaty np. faszyzmu, komunizmu, ateizmu, ewolucjonizmu darwinowskiego, liberalizmu… i każdy ma ukryty program, jakby był agregorem, który moc czerpie z energii wyznawców.
Ja, na poziomie kultury, tego zbiorowego my wewnętrznego, namawiam do wysiłku poznawczego, przynajmniej takiego, żeby świadomie wybierać dogmaty, ktore niosą w sobie program pokoju, dobra wspólnego, godności, miłości bliźniego swego, tolerancji…Tylko tyle i aż tyle. To wybór poza wojną a przynajmniej taki powinien być.
To podejście raczej nie grozi popadnięciem w chaos. Katolik powinien poznać dogmaty swojej wiary i postarać się poprzez kontemplację, wiarę i modlitwę, również eucharystię i sakramenty święte – ale zawsze chodzi tu o praktykę religijną a nie spekulację – przeniknąć do programu wpisanego w dogmaty, by żyć zgodnie z nauczaniem Chrystusa.
Głębia mistyki dotyczy zazwyczaj Osoby. Tego ja, które chce się zjednoczyć z Bogiem i potrzebuje łaski, by zjednoczenie mogło się dopełnić w Bogu. To nie dzieje się tak naprawdę tylko od wewnątrz – dzieje się holograficznie. Światło duchowe przestaje widzieć granice i podziały na to, co wewnętrzne, i to, co zewnętrzne. Jednoczy oba obszary w jedną całość.
Dlaczego więc napisałem, że skorupa dogmatów religijnych rozpuszcza się od wewnątrz, w świetle duchowych doświadczeń? Ano, przede wszystkim dlatego, że trzeba się zjednoczyć w kontemplacji z tajemnicą dogmatu, np. o Trójcy Świętej, przeniknąć do wewnątrz tego dogmatu, żeby zobaczyć, że nie ma żadnego dogmatu – jest tylko Doświadczenie. Zbyt trudne? Tak, wiem. Można mi zarzucić herezję? Tak, wiem.
Jezus zostawił apostołom Ducha Świętego i posłanie Miłości. To oznacza, że mistyczne głębie są osiągalne również na poziomie kultury, czyli nie Ja, a już My.
Ale to, jak pokazuje historia chcrześcijaństwa, droga jeszcze trudniejsza niż droga, ktorą indywidualnie podążają najwięksi święci i mistycy chrześcijańscy.
PS. Zdaję sobie sprawę, że ta notka otwierać może wiele kontrowersyjnych dyskusji. Moje podejście do tematu dogmatów nie powinno jednak automatycznie implikować niebezpieczeństwa chaosu i burzenia harmonii oraz ładu. Raczej powinno zachęcać do refleksji.
pozdrawiam
pozdrawiam
Synergie -- 28.11.2009 - 12:39