Zbawienie to dar, który tak po prostu dostajesz? Tak zwyczajnie wystarczy być katolikiem? No, to się zadziwiłam.
A grzech, pardą?
A wieczne potępienie?
A czyściec? (sam ostatnio proponowałeś wykupienie z niego dusz)
Dobry łotr miał kupę szczęścia, tak na moje oko, poza tym nie zapominajmy, że on tam sobie nie wisiał i nie złorzeczył, tylko uwierzył .
Dorzucę jeszcze miłość bliźniego. No i może jeszcze słowa Jezusa Ja jestem,Drogą, Prawdą i Życiem to nie wymaga zgłębiania, napinania muskułów w znaczeniu podejmowania wyzwań?
Do dzisiaj myślałam, że Jezus pokazał drogę do Zbawienia, ale nie załatwił wszystkiego za człowieka.
Z konkretnością obrazu to już zupełnie mnie zadziwiłeś. Chrześcijanie wierzą, że zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, czy tak? Ale przecież ten obraz nie jest gdzieś wystawiony, to metafora. Na obraz i podobieństwo – dla mnie to wymaga wielu wysiłków, by pojąć co te słowa znaczą, jaki jest ich sens, co się za nimi kryje.
Wiesz, długo przyjaźniłam się z Jezusem, właściwie do dzisiaj Go lubię i szanuję, dlatego pozwalam sobie powiedzieć, że nie zgadzam się z Twoją opinią jakoby był bezlitosny. Czasem był porywczy, ale bardzo czasem.
Bezlitosny?
Jeden jest Bóg, jedna Brama, jedno Imię. Ten sam dla Żydów, chrześcijan i muzułmanów, bo jeden jest Bóg.
W buddyźmie nic nie napinasz, choć to wymagająca Droga, ale nie tak znowu bardziej wymagająca niż chrześcijaństwo.
Czyż chrześcijanin nie ma się doskonalić, wzrastać w wierze, pogłębiać ją?
Czynić dobro? Wyrzekać się zła?
Z tego co piszesz można wysnuć wniosek, że rodzisz się i jak masz odrobinę fartu, to urodzisz się w katolickiej rodzinie i jak już Cię ochrzczą to masz z głowy, bo jesteś zbawiony. Potem tylko chwailić Pana na harfie, chwalić Pana na cytrze.
Ja Cię proszę Poldku, nie żartuj sobie ze mnie.
Buddyści wiedzą do czego zmierzają, wiedzą co oznacza oświecenie. Podobnie jak chrześcijanie wiedzą co oznacza zbawienie i jaka droga do niego prowadzi.
W odniesieniu zaś do tych ćwiczeń duchowych… Na myśl mi przychodzą zakony kontemplacyjne…
Poldku
Pozwolę sobie i ja zaopiniować. :)
Zbawienie to dar, który tak po prostu dostajesz? Tak zwyczajnie wystarczy być katolikiem? No, to się zadziwiłam.
A grzech, pardą?
A wieczne potępienie?
A czyściec? (sam ostatnio proponowałeś wykupienie z niego dusz)
Dobry łotr miał kupę szczęścia, tak na moje oko, poza tym nie zapominajmy, że on tam sobie nie wisiał i nie złorzeczył, tylko uwierzył .
Dorzucę jeszcze miłość bliźniego. No i może jeszcze słowa Jezusa Ja jestem, Drogą, Prawdą i Życiem to nie wymaga zgłębiania, napinania muskułów w znaczeniu podejmowania wyzwań?
Do dzisiaj myślałam, że Jezus pokazał drogę do Zbawienia, ale nie załatwił wszystkiego za człowieka.
Z konkretnością obrazu to już zupełnie mnie zadziwiłeś. Chrześcijanie wierzą, że zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, czy tak? Ale przecież ten obraz nie jest gdzieś wystawiony, to metafora. Na obraz i podobieństwo – dla mnie to wymaga wielu wysiłków, by pojąć co te słowa znaczą, jaki jest ich sens, co się za nimi kryje.
Wiesz, długo przyjaźniłam się z Jezusem, właściwie do dzisiaj Go lubię i szanuję, dlatego pozwalam sobie powiedzieć, że nie zgadzam się z Twoją opinią jakoby był bezlitosny. Czasem był porywczy, ale bardzo czasem.
Bezlitosny?
Jeden jest Bóg, jedna Brama, jedno Imię. Ten sam dla Żydów, chrześcijan i muzułmanów, bo jeden jest Bóg.
W buddyźmie nic nie napinasz, choć to wymagająca Droga, ale nie tak znowu bardziej wymagająca niż chrześcijaństwo.
Czyż chrześcijanin nie ma się doskonalić, wzrastać w wierze, pogłębiać ją?
Czynić dobro? Wyrzekać się zła?
Z tego co piszesz można wysnuć wniosek, że rodzisz się i jak masz odrobinę fartu, to urodzisz się w katolickiej rodzinie i jak już Cię ochrzczą to masz z głowy, bo jesteś zbawiony. Potem tylko chwailić Pana na harfie, chwalić Pana na cytrze.
Ja Cię proszę Poldku, nie żartuj sobie ze mnie.
Buddyści wiedzą do czego zmierzają, wiedzą co oznacza oświecenie. Podobnie jak chrześcijanie wiedzą co oznacza zbawienie i jaka droga do niego prowadzi.
W odniesieniu zaś do tych ćwiczeń duchowych… Na myśl mi przychodzą zakony kontemplacyjne…
Gretchen -- 02.12.2009 - 00:31