Aksjomaty już też przyszły mi do głowy. Postanowiłam sprawdzić czy podobnie, jak z definicją wiki, pójdziemy tym samym tropem myślowym. :)
Przyszło mi do głowy coś, co już właściwie napisałeś, a mianowicie: jeśli spojrzymy na buddyzm okiem badacza, zewnętrznego obserwatora to jako taki ktoś oczywiście wyabstrahujemy pewne pojęcia, założenia brzegowe, pouczenia i wskazania, które stanowić będą dogmat.
Od środka jednak patrząc, buddyzm pozbawiony jest dogmatów z samej definicji.
Tak to widzę i czuję.
Patrząc z dwóch różnych perspektyw, przed dwoje różnych ludzi, dostrzega się co innego. Normalna normalka. Można dołączyć kolejne perspektywy i kolejnych ludzi – pojawi się jeszcze coś nowego.
Buddyści nie są grupą jednorodną to wiadomo. Docent widzi inaczej, Ty widzisz inaczej, ja widzę inaczej, a patrzymy niby na to samo.
Czy tu właśnie nie kłania nam się z uśmiechem Heisenberg w towarzystwie Buddy?
Synergie
Aksjomaty już też przyszły mi do głowy. Postanowiłam sprawdzić czy podobnie, jak z definicją wiki, pójdziemy tym samym tropem myślowym. :)
Przyszło mi do głowy coś, co już właściwie napisałeś, a mianowicie: jeśli spojrzymy na buddyzm okiem badacza, zewnętrznego obserwatora to jako taki ktoś oczywiście wyabstrahujemy pewne pojęcia, założenia brzegowe, pouczenia i wskazania, które stanowić będą dogmat.
Od środka jednak patrząc, buddyzm pozbawiony jest dogmatów z samej definicji.
Tak to widzę i czuję.
Patrząc z dwóch różnych perspektyw, przed dwoje różnych ludzi, dostrzega się co innego. Normalna normalka. Można dołączyć kolejne perspektywy i kolejnych ludzi – pojawi się jeszcze coś nowego.
Buddyści nie są grupą jednorodną to wiadomo. Docent widzi inaczej, Ty widzisz inaczej, ja widzę inaczej, a patrzymy niby na to samo.
Czy tu właśnie nie kłania nam się z uśmiechem Heisenberg w towarzystwie Buddy?
Czy da się rozstrzygnąć nierozstrzygalne?
Gretchen -- 01.12.2009 - 21:07