Z Krakowa wyprowadziłem się właśnie kilka miesięcy temu. To dziwne, na wieś – w okolice Rzeszowa. Biuro mam więc w Rzeszowie. I właśnie na tym polega główna trudność budowania czegoś od podstaw. Nowe miejsce – trzeba poznać nowych ludzi, odnaleźć ścieżki do tych starych.
Ale jest świetnie. Powrót w rodzinne strony zawsze jest magiczny. A wieś cudowna.
Pozdrawiam
PS. W Krakowie bywam raz na miesiąc. Ostatnio przez trzy dni na szkoleniu Hestii, ale raczej tego nie planuję. No i nie tęsknię za tym miastem, gdyż znam je jak własną kieszeń, ale to co magiczne mam w sercu. I pewnie z powodów rodzinnych będę z tym miastem związany do końca mojego życia.
Poldek 34. A w Rzeszowie?
Z Krakowa wyprowadziłem się właśnie kilka miesięcy temu. To dziwne, na wieś – w okolice Rzeszowa. Biuro mam więc w Rzeszowie. I właśnie na tym polega główna trudność budowania czegoś od podstaw. Nowe miejsce – trzeba poznać nowych ludzi, odnaleźć ścieżki do tych starych.
Ale jest świetnie. Powrót w rodzinne strony zawsze jest magiczny. A wieś cudowna.
Pozdrawiam
PS. W Krakowie bywam raz na miesiąc. Ostatnio przez trzy dni na szkoleniu Hestii, ale raczej tego nie planuję. No i nie tęsknię za tym miastem, gdyż znam je jak własną kieszeń, ale to co magiczne mam w sercu. I pewnie z powodów rodzinnych będę z tym miastem związany do końca mojego życia.
Synergie -- 10.12.2009 - 17:38