Przecież nie wystarczy tylko uwierzyć, trzeba jeszcze swoim życiem wiarę tę potwierdzać.
Tak! To właśnie w potwierdzeniu czynem sprawdza się czy w moim przypadku mamy do czynienia z wiarą.
Jezus przyszedł odkupić człowieka z grzechu pierworodnego i jego konsekwencji (cytuję za Synergie, bo podobnie to rozumiem), ale nie dał prostej przepustki.
Chrześcijanin ma swoim życiem potwierdzać wiarę, nieść posłanie Jezusa, lecz przecież grzech nie zniknął z ludzkiej rzeczywistości.
Jasne, że nie. Zresztą Jezus mówi o nas Katolikach. Wielu, nie każdy,l kto mówi: “Panie, panie” wejdzie do Królestwa Bożego… . Wiec z samej deklaracji nie wiele wynika. A grzech nie znikną gdyż nieposłuszni wobec Boga aniołowie -zle duchy, działają w świecie i wzywają do nieposłuszeństwa ludzi. A więc do Sądu Ostatecznego mieszkamy na świecie podzielonym. Jezus przyniósł “szczepionkę” dającą siłę by oprzeć się sile zła. Sile złych duchów. Poprzez sakramentalne życie wchodzimy w rzeczywistość Bożej wolności wobec zła. Poprzez czynione dobro zwyciężamy zło. I jeszcze jedno.
Zbawienie jest na wyciągnięcie ręki, ale tę rękę człowiek ma wyciągnąć do Boga. Nie chodzi o zbieranie punktów na odcinkach specjalnych, ale dostąpisz zbawienia żyjąc zgodnie z Nauką, Pismem – uczynkami świadcząc o sobie i swojej wierze.
Nie uważasz, że zesłanie Jezusa nie jest żywo wyciągniętą ręką Boga w moją, Twoją, naszą stronę?
Bez Jezusa zbawienie nie byłoby możliwe, po to przyszedł, po to uczył, po to umarł i zmartwychwstał. Żeby dać życie wieczne – wcześniej, przed Nim niemożliwe do osiągnięcia dla człowieka.
Kategorie czasu są właściwe dla nas ludzi, na ziemi. Natomiast w wymiarze wieczności “przed=po” to jest trochę inaczej. Nawet słowo wieczność jest zagadką. Używamy go ale nie wiemy co się za nim kryje i jaką rzeczywistość prezentuje. Obiecuje napisać o tym co działo się z duszami przed dziełem Jezusa, ale muszę sięgnąć do źródeł.
Myślę o sakramencie spowiedzi, który umożliwia odpuszczenie grzechów. O śmierci w stanie łaski uświęcającej. O Sądzie Ostatecznym…
Odpuszczenie grzechów w spowiedzi św. jest uwolnieniem od kary wiecznej za odstępstwo od Boga ale nie niweluje skutków popełnionych grzechów. Niedawno uświadomiłem sobie, że jestem przywiązany do niektórych grzechów tzw. lekkich. Gdybym umarł to pewnie musiałabym się od tych przywiązań uwolnić. Myślę, że jest to proces. Grzech pozostawia we mnie ślady jak i w innych gdy innych dotyczy. Więc czysciec właśnie jest tajemniczym okresem wydoskonalenia się w miłości totalnej. MIlości Bożej.
Gdyby było tak, jak mówisz, piekło by nie istniało, a istnieje. Być może jest puste, bo Bóg jest nieskończenie miłosierny, ale piekło istnieje.
Dla kogo, skoro wszyscy są zbawieni?
Są tacy którzy wolą egoizm niż miłość. Umiłowali nieczystość zamist czystości, są tacy którzy umilowali nieposłuszeństwo Bogu i realizują szatański program wobec człowieka a nie Boży. Tacy budują piekło już tu na ziemi i skazują się na niego. Poprzez odrzucenie programu miłości. Bożej miłości. Poprzez nieposłuszeństwo Jezusowi i Jego ewangelii.
Tacy ludzie byli i są. Stąd też i jest piekło. W skali drastycznej nie bójmy sie powiedzieć głośno o przywódcach wielu totalitaryzmów w ubiegłym stuleciu ale także ludzi bliskich Kosciołowi, np. księży. W filmie Emily Ros jest przedstawiona osoba opętana przez kilka duchów. Między innymi przez ducha księdza katolickiego który jest wśród potępionych.
To jest niezła przestroga, że nawet Chrzest, Kapłaństwo nie daje certyfikatu świętego. Wszystko sprawdza się w czynach. na nic ręce złożone i piękne deklaracje jeśli serce umiłowało bardziej egoizm niż miłość.. .
Jezus jest wyciągnięta ręką Ojca. Jest zaproszeniem do bycia dzieckiem wobec Ojca. Dzieckiem które ma dostęp do szczególnych darów i bliskości wobec niego. Dopóki nie staniecie się jak dzieci.
I jeszcze jedna myśl mi się kołata od wczoraj. Usłyszałem na wykładzie dr.Wandy Półtawskiej, że relacją Bożą jest:
a. wobec Boga relacja syn/córka
b. wobec Ciebie i każdego innego człowieka relacja siostry/brata
W tych relacjach powstaje i realizuje się program Bożego planu wobec naszego świata. Mając te relacje do drugiego człowieka i do Boga można wiele mostów odbudować i można mówić o tym co pamiętamy(ja pamiętam z młodych lat z Katechezy). Budujemy w ten sposób Królestwo Boże na ziemi. :-))) Jak to fajnie brzmi. Jak w I klasie podstawówki na religii.
Pozdrawiam serdecznie! :-)))
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Gretchen
Przecież nie wystarczy tylko uwierzyć, trzeba jeszcze swoim życiem wiarę tę potwierdzać.
Tak! To właśnie w potwierdzeniu czynem sprawdza się czy w moim przypadku mamy do czynienia z wiarą.
Jezus przyszedł odkupić człowieka z grzechu pierworodnego i jego konsekwencji (cytuję za Synergie, bo podobnie to rozumiem), ale nie dał prostej przepustki.
Chrześcijanin ma swoim życiem potwierdzać wiarę, nieść posłanie Jezusa, lecz przecież grzech nie zniknął z ludzkiej rzeczywistości.
Jasne, że nie. Zresztą Jezus mówi o nas Katolikach. Wielu, nie każdy,l kto mówi: “Panie, panie” wejdzie do Królestwa Bożego… . Wiec z samej deklaracji nie wiele wynika. A grzech nie znikną gdyż nieposłuszni wobec Boga aniołowie -zle duchy, działają w świecie i wzywają do nieposłuszeństwa ludzi. A więc do Sądu Ostatecznego mieszkamy na świecie podzielonym. Jezus przyniósł “szczepionkę” dającą siłę by oprzeć się sile zła. Sile złych duchów. Poprzez sakramentalne życie wchodzimy w rzeczywistość Bożej wolności wobec zła. Poprzez czynione dobro zwyciężamy zło. I jeszcze jedno.
Zbawienie jest na wyciągnięcie ręki, ale tę rękę człowiek ma wyciągnąć do Boga. Nie chodzi o zbieranie punktów na odcinkach specjalnych, ale dostąpisz zbawienia żyjąc zgodnie z Nauką, Pismem – uczynkami świadcząc o sobie i swojej wierze.
Nie uważasz, że zesłanie Jezusa nie jest żywo wyciągniętą ręką Boga w moją, Twoją, naszą stronę?
Bez Jezusa zbawienie nie byłoby możliwe, po to przyszedł, po to uczył, po to umarł i zmartwychwstał. Żeby dać życie wieczne – wcześniej, przed Nim niemożliwe do osiągnięcia dla człowieka.
Kategorie czasu są właściwe dla nas ludzi, na ziemi. Natomiast w wymiarze wieczności “przed=po” to jest trochę inaczej. Nawet słowo wieczność jest zagadką. Używamy go ale nie wiemy co się za nim kryje i jaką rzeczywistość prezentuje. Obiecuje napisać o tym co działo się z duszami przed dziełem Jezusa, ale muszę sięgnąć do źródeł.
Myślę o sakramencie spowiedzi, który umożliwia odpuszczenie grzechów. O śmierci w stanie łaski uświęcającej. O Sądzie Ostatecznym…
Odpuszczenie grzechów w spowiedzi św. jest uwolnieniem od kary wiecznej za odstępstwo od Boga ale nie niweluje skutków popełnionych grzechów. Niedawno uświadomiłem sobie, że jestem przywiązany do niektórych grzechów tzw. lekkich. Gdybym umarł to pewnie musiałabym się od tych przywiązań uwolnić. Myślę, że jest to proces. Grzech pozostawia we mnie ślady jak i w innych gdy innych dotyczy. Więc czysciec właśnie jest tajemniczym okresem wydoskonalenia się w miłości totalnej. MIlości Bożej.
Gdyby było tak, jak mówisz, piekło by nie istniało, a istnieje. Być może jest puste, bo Bóg jest nieskończenie miłosierny, ale piekło istnieje.
Dla kogo, skoro wszyscy są zbawieni?
Są tacy którzy wolą egoizm niż miłość. Umiłowali nieczystość zamist czystości, są tacy którzy umilowali nieposłuszeństwo Bogu i realizują szatański program wobec człowieka a nie Boży. Tacy budują piekło już tu na ziemi i skazują się na niego. Poprzez odrzucenie programu miłości. Bożej miłości. Poprzez nieposłuszeństwo Jezusowi i Jego ewangelii.
Tacy ludzie byli i są. Stąd też i jest piekło. W skali drastycznej nie bójmy sie powiedzieć głośno o przywódcach wielu totalitaryzmów w ubiegłym stuleciu ale także ludzi bliskich Kosciołowi, np. księży. W filmie Emily Ros jest przedstawiona osoba opętana przez kilka duchów. Między innymi przez ducha księdza katolickiego który jest wśród potępionych.
To jest niezła przestroga, że nawet Chrzest, Kapłaństwo nie daje certyfikatu świętego. Wszystko sprawdza się w czynach. na nic ręce złożone i piękne deklaracje jeśli serce umiłowało bardziej egoizm niż miłość.. .
Jezus jest wyciągnięta ręką Ojca. Jest zaproszeniem do bycia dzieckiem wobec Ojca. Dzieckiem które ma dostęp do szczególnych darów i bliskości wobec niego. Dopóki nie staniecie się jak dzieci.
I jeszcze jedna myśl mi się kołata od wczoraj. Usłyszałem na wykładzie dr.Wandy Półtawskiej, że relacją Bożą jest:
a. wobec Boga relacja syn/córka
b. wobec Ciebie i każdego innego człowieka relacja siostry/brata
W tych relacjach powstaje i realizuje się program Bożego planu wobec naszego świata. Mając te relacje do drugiego człowieka i do Boga można wiele mostów odbudować i można mówić o tym co pamiętamy(ja pamiętam z młodych lat z Katechezy). Budujemy w ten sposób Królestwo Boże na ziemi. :-))) Jak to fajnie brzmi. Jak w I klasie podstawówki na religii.
Pozdrawiam serdecznie! :-)))
************************
poldek34 -- 03.12.2009 - 23:43W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .