Gdybym miał coś wyznać serio, nie lubię dzielić włosa na czworo. Dlatego nie poszedłem drogą nauki akademickiej, choć miałem ku temu i okazję, i (chyba) również byłem do tego namawiany. Jakoś tak przerażało mnie ślęczęnie nad grubymi tomami specjalistycznych dysertacji.
Rozumiem też – tak mi się wydaje – Twój punkt widzenia. Twoja droga, Twoje rozumienie Biblii a szczególnie Ewangelii – to widać – jest dojrzałe. I ja znalazłbym wielu wspaniałych kapłanów. Kilku miałem okazję osobiście poznać. Daleko mi więc do stronniczości i wyszukiwania dziur w całym. To nie moja rola, by kogokolwiek osądzać.
Rozważania o Chrystusie Kosmicznym mają charakter wtórny – chodzi w nich o pokazanie, że naszym celem jest stanie się Chrystusem.
Uczyć się drogi, prawdy i życia warto natomiast od Chrystusa historycznego. Tu jest źródło rzeczywiste, które wybiło na powierzchnię naszej planety i z niego warto pić wodę żywego słowa. Tyle, że to źródło zostało ocembrowane tysiącami dogmatów i rytuałów oraz zamknięte za tyloma bramami, a na dodatek prosty człowiek słyszy co chwila, że zostaniesz wpuszczony za kolejną bramę, jeżeli zrobisz to a to, twoje życie będzie według takich to a takich zakazów i nakazów przebiegało…że mnie czasami ręce opadają.
W chrześcijaństwie, tak jak ja to dziś rozumiem, również chodzi o oświecenie, czyli dojście do stanu niedualnego umysłu. Nie wiem tylko, w jakim języku należałoby o tym mówić współcześnie.
O fundamentalizmie otwartym we wspólnotach chrześcijańskich (i szerzej religijnych) powinienem napisać więcej, żeby wyjaśnić w prostych słowach moje rozumienie potrzeby takiego fundamentalizmu dla Europy. (Zobaczę, czy starczy mi czasu i samozaparcia, żeby się zmierzyć z tym zadaniem).
Terlikowski – jak już napisałem – robi swoją robotę dobrze i jego głos w dyskusji jest ważny. Ale jego fundamentalizm ma charakter ideologiczny i intelektualny. Mocno mówi o zasadach i wartościach Cywilizacji Życia i przeciwstawia się całemu temu bełkotowi neoliberalizmu obyczajowego i postmodernistycznemu relatywizmowi. To oczywiście dobrze, lecz na tej drodze, prostej konfrontacji w kategoriach wojny intelektualnej z przeciwnikiem, Europa nie dojrzeje do powrotu do Chrześcijaństwa. Trzeba chyba zmienić styl rozmowy…z cywilizacją, która hołubi wartości ateistyczne i świeckie. Jak? To pytanie otwarte. Wiem jedno, każda wypowiedź na ten temat może zawierać cenne sugestie.
Poldek 34. Dziękuję za te słowa.
Gdybym miał coś wyznać serio, nie lubię dzielić włosa na czworo. Dlatego nie poszedłem drogą nauki akademickiej, choć miałem ku temu i okazję, i (chyba) również byłem do tego namawiany. Jakoś tak przerażało mnie ślęczęnie nad grubymi tomami specjalistycznych dysertacji.
Rozumiem też – tak mi się wydaje – Twój punkt widzenia. Twoja droga, Twoje rozumienie Biblii a szczególnie Ewangelii – to widać – jest dojrzałe. I ja znalazłbym wielu wspaniałych kapłanów. Kilku miałem okazję osobiście poznać. Daleko mi więc do stronniczości i wyszukiwania dziur w całym. To nie moja rola, by kogokolwiek osądzać.
Rozważania o Chrystusie Kosmicznym mają charakter wtórny – chodzi w nich o pokazanie, że naszym celem jest stanie się Chrystusem.
Uczyć się drogi, prawdy i życia warto natomiast od Chrystusa historycznego. Tu jest źródło rzeczywiste, które wybiło na powierzchnię naszej planety i z niego warto pić wodę żywego słowa. Tyle, że to źródło zostało ocembrowane tysiącami dogmatów i rytuałów oraz zamknięte za tyloma bramami, a na dodatek prosty człowiek słyszy co chwila, że zostaniesz wpuszczony za kolejną bramę, jeżeli zrobisz to a to, twoje życie będzie według takich to a takich zakazów i nakazów przebiegało…że mnie czasami ręce opadają.
W chrześcijaństwie, tak jak ja to dziś rozumiem, również chodzi o oświecenie, czyli dojście do stanu niedualnego umysłu. Nie wiem tylko, w jakim języku należałoby o tym mówić współcześnie.
O fundamentalizmie otwartym we wspólnotach chrześcijańskich (i szerzej religijnych) powinienem napisać więcej, żeby wyjaśnić w prostych słowach moje rozumienie potrzeby takiego fundamentalizmu dla Europy. (Zobaczę, czy starczy mi czasu i samozaparcia, żeby się zmierzyć z tym zadaniem).
Terlikowski – jak już napisałem – robi swoją robotę dobrze i jego głos w dyskusji jest ważny. Ale jego fundamentalizm ma charakter ideologiczny i intelektualny. Mocno mówi o zasadach i wartościach Cywilizacji Życia i przeciwstawia się całemu temu bełkotowi neoliberalizmu obyczajowego i postmodernistycznemu relatywizmowi. To oczywiście dobrze, lecz na tej drodze, prostej konfrontacji w kategoriach wojny intelektualnej z przeciwnikiem, Europa nie dojrzeje do powrotu do Chrześcijaństwa. Trzeba chyba zmienić styl rozmowy…z cywilizacją, która hołubi wartości ateistyczne i świeckie. Jak? To pytanie otwarte. Wiem jedno, każda wypowiedź na ten temat może zawierać cenne sugestie.
serdecznie pozdrawiam
serdecznie pozdrawiam
Synergie -- 05.12.2009 - 22:58