Najsampierw zawrzasnę sobie radośnie: Łomatkojczeiwszyskieswiente! Aleście nastukali komentów!
Świetnie się czyta tę gadułę.
A teraz trochę inaczej…
Bardzo dokładnie przeczytałam jeszcze raz całość, tekst i komentarze. I przyszło mi nagle do pustego, że tak na dobrą sprawę, kiedy czepiałam się tego i owego, to w ograniczoności swojej chciałam (ale nie umiałam) napisać to:
Synergie
Z ziarenek rosną drzewa, które rodzą owoce a w owocach kolejne ziarenka. To cykl natury i Ducha, który naturę przenika. Ziarenko gorczycy ma wielką wiarę, skoro wyrasta z niego wielkie drzewo. Podobnie powinien myśleć i działać człowiek, z mocą wiary. Tkwienie w zewnętrznych rytach religijnych, choćby i najpiękniejszych to zbyt mało, żeby przemienić serce na tyle, żeby chciało z siebie wypuścić korzenie w glebę Ducha i gałęzie z pnia miłości – z taką wiarą jak czyni to maleńkie ziarenko gorczycy.
i to:
Synergie
Nie ma wolności bez miłości. Oto moja odpowiedź. Bez miłości wolność przekształca się w zniewolenie. Jest zaledwie iluzją wolności pośród chaosu zamkniętego w strukturach różnych wewnętrznych i zewnętrznych projekcji umysłu. Kształtem prawdy jest miłość i dopiero w tej przestrzeni emanującej z “geometrycznych” wzorów miłości możemy poruszać się jako ludzie w pełni wolni.Dzisiejszy świat wyolbrzymia znaczenie wolności, miesza porządki i holarchie, mówi i myśli o wolności na poziomach, gdzie pojawia się jej imitacja – dość zniewolona przez rózne uwarunkowania i ponura. Pełna wolność pojawia się dopiero na niedualnym poziomie świadomości, ponad tymi wszystkimi rozważaniami o wolności pozytywnej i negatywnej, wolności od rzeczy i wolności do rzeczy (lub/i wartości).
(pokreśliłam co nieco)
To dlatego wkurza mnie taki jednowymiarowy dogmatyzm, typu: Bóg jest taki a nie inny, tylko jedna religia zapewni ci zbawienie, tylko jedna droga do Boga prowadzi, wolno ci to czy tamto i tylko tak masz postępować, a jak nie – kara, piekło, wieczne potępienie, itd.
Najbardziej na świecie nie cierpię “skubać trawę w okręgu o promieniu maksymalnej długości sznura (łańcucha)”, do którego ktoś nieustannie stara się mnie uwiązać.
Synergie
Najsampierw zawrzasnę sobie radośnie: Łomatkojczeiwszyskieswiente! Aleście nastukali komentów!
Świetnie się czyta tę gadułę.
A teraz trochę inaczej…
Bardzo dokładnie przeczytałam jeszcze raz całość, tekst i komentarze. I przyszło mi nagle do pustego, że tak na dobrą sprawę, kiedy czepiałam się tego i owego, to w ograniczoności swojej chciałam (ale nie umiałam) napisać to:
Z ziarenek rosną drzewa, które rodzą owoce a w owocach kolejne ziarenka. To cykl natury i Ducha, który naturę przenika. Ziarenko gorczycy ma wielką wiarę, skoro wyrasta z niego wielkie drzewo. Podobnie powinien myśleć i działać człowiek, z mocą wiary. Tkwienie w zewnętrznych rytach religijnych, choćby i najpiękniejszych to zbyt mało, żeby przemienić serce na tyle, żeby chciało z siebie wypuścić korzenie w glebę Ducha i gałęzie z pnia miłości – z taką wiarą jak czyni to maleńkie ziarenko gorczycy.
i to:
Nie ma wolności bez miłości. Oto moja odpowiedź. Bez miłości wolność przekształca się w zniewolenie. Jest zaledwie iluzją wolności pośród chaosu zamkniętego w strukturach różnych wewnętrznych i zewnętrznych projekcji umysłu. Kształtem prawdy jest miłość i dopiero w tej przestrzeni emanującej z “geometrycznych” wzorów miłości możemy poruszać się jako ludzie w pełni wolni.Dzisiejszy świat wyolbrzymia znaczenie wolności, miesza porządki i holarchie, mówi i myśli o wolności na poziomach, gdzie pojawia się jej imitacja – dość zniewolona przez rózne uwarunkowania i ponura. Pełna wolność pojawia się dopiero na niedualnym poziomie świadomości, ponad tymi wszystkimi rozważaniami o wolności pozytywnej i negatywnej, wolności od rzeczy i wolności do rzeczy (lub/i wartości).
(pokreśliłam co nieco)
To dlatego wkurza mnie taki jednowymiarowy dogmatyzm, typu: Bóg jest taki a nie inny, tylko jedna religia zapewni ci zbawienie, tylko jedna droga do Boga prowadzi, wolno ci to czy tamto i tylko tak masz postępować, a jak nie – kara, piekło, wieczne potępienie, itd.
Najbardziej na świecie nie cierpię “skubać trawę w okręgu o promieniu maksymalnej długości sznura (łańcucha)”, do którego ktoś nieustannie stara się mnie uwiązać.
A w ogóle – napisz nowy tekst, co?
Pozdrawiam serdecznie.
Magia -- 05.12.2009 - 11:36