a co do drogi do oświecenia to sama droga nie jest żadną wartością, bo można sie “zaiść” i nic nie zobaczyć, nic nie odkryć. samo oświecenie też jest nic nie warte jeśli jest warunkowane lgnięciem do niego. wtedy nim po prostu nie jest.
A mój nauczyciel zen, Mistrz Seung Sahn przedstawił taką metaforę “Koła zen”.
Zaczynamy od naszego codziennego “ja”, które jest lgnięciem do świata i cierpienia. Potem przechodzimy przez Ja Wolności, wkraczamy w absolutną Pustkę, dochodzimy do stanu, w którym pustka jest formą, a forma jest pustką, by na końcu dotrzeć do naszego Wielkiego Ja. Wtedy okazuje się, że pustka jest pustką, a forma formą. Niebo jest niebieskie, a trawa zielona. Jesteśmy tam, gdzie byliśmy na początku. W naszym codziennym “ja”.
I po co kręcić się po tym kole? No po co? Tylko po to, żeby dowiedzieć się, że pustka jest pustką a forma jest formą?
I o co chodzi z tym małym ja, które przeistoczyć się może w Wiekie Ja?
docent Stopczyk... Ano właśnie!
a co do drogi do oświecenia to sama droga nie jest żadną wartością, bo można sie “zaiść” i nic nie zobaczyć, nic nie odkryć. samo oświecenie też jest nic nie warte jeśli jest warunkowane lgnięciem do niego. wtedy nim po prostu nie jest.
A mój nauczyciel zen, Mistrz Seung Sahn przedstawił taką metaforę “Koła zen”.
Zaczynamy od naszego codziennego “ja”, które jest lgnięciem do świata i cierpienia. Potem przechodzimy przez Ja Wolności, wkraczamy w absolutną Pustkę, dochodzimy do stanu, w którym pustka jest formą, a forma jest pustką, by na końcu dotrzeć do naszego Wielkiego Ja. Wtedy okazuje się, że pustka jest pustką, a forma formą. Niebo jest niebieskie, a trawa zielona. Jesteśmy tam, gdzie byliśmy na początku. W naszym codziennym “ja”.
I po co kręcić się po tym kole? No po co? Tylko po to, żeby dowiedzieć się, że pustka jest pustką a forma jest formą?
I o co chodzi z tym małym ja, które przeistoczyć się może w Wiekie Ja?
Po co komu Wielkie Ja.
pozdrawiam
Synergie -- 01.12.2009 - 13:48