Zbawienie to dar, który tak po prostu dostajesz? Tak zwyczajnie wystarczy być katolikiem? No, to się zadziwiłam.
Wystarczy uwierzyć a nie być Katolikiem. To różnica.
A grzech, pardą?
Odkupiony
A wieczne potępienie?
d
Dla tych którzy uwierzyli nie ma potępienia
A czyściec? (sam ostatnio proponowałeś wykupienie z niego dusz)
Czyściec jest procesem oczyszczenia połączonym z pewnością zbawienia.. .
Dobry łotr miał kupę szczęścia, tak na moje oko, poza tym nie zapominajmy, że on tam sobie nie wisiał i nie złorzeczył, tylko uwierzył .
Otóż to. Uwierzył. A to, że nie złorzeczył potwierdza jego wiarę.
Dorzucę jeszcze miłość bliźniego. No i może jeszcze słowa Jezusa Ja jestem,Drogą, Prawdą i Życiem to nie wymaga zgłębiania, napinania muskułów w znaczeniu podejmowania wyzwań?
Najpierw jest wiara a potem stawanie się na obraz Boży pełniej i pełniej, lecz nie dlatego aby na cokolwiek zarobić(uciułać coś) ale potwierdzając swoją wiarę. Zbawia Jezus a nie ja i moje uczynki.
Do dzisiaj myślałam, że Jezus pokazał drogę do Zbawienia, ale nie załatwił wszystkiego za człowieka.
Wszystkiego nie załatwił w tym sensie, że po stronie człowieka leży decyzja uwierzenia w Niego, czego konsekwencją jest porzucenie dawnego człowieka a przyobleczenie nowego i wytrwaniu w tej wierze i w tym czynie. Innymi słowy uczykiem potwierdzam swoją wiarę a nie uczynki mnie zbawiają.
Chrześcijanie wierzą, że zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, czy tak? Ale przecież ten obraz nie jest gdzieś wystawiony, to metafora. Na obraz i podobieństwo – dla mnie to wymaga wielu wysiłków, by pojąć co te słowa znaczą, jaki jest ich sens, co się za nimi kryje.
Wierzą, że człowiek każdy jest stworzony na jego obraz. Przymiotami tego obrazu jest wolność, zdolność do miłości, nieśmiertelna dusza. MOże napiszę jak to rozumiemy na podstawie księgi rodzaju.
Wiesz, długo przyjaźniłam się z Jezusem, właściwie do dzisiaj Go lubię i szanuję, dlatego pozwalam sobie powiedzieć, że nie zgadzam się z Twoją opinią jakoby był bezlitosny. Czasem był porywczy, ale bardzo czasem.
Bezlitosny?
Czy ja twierdzę, że jest bezlitosny?
Jeden jest Bóg, jedna Brama, jedno Imię. Ten sam dla Żydów, chrześcijan i muzułmanów, bo jeden jest Bóg.
Tak, jeden Bóg. Jednak temu któremu więcej dano, od tego i więcej będzie się wymagać. Od Katolików więcej się będzie wymagać niż Żydów, Muzułmanów, Buddystów.. .
W buddyźmie nic nie napinasz, choć to wymagająca Droga, ale nie tak znowu bardziej wymagająca niż chrześcijaństwo.
Czyż chrześcijanin nie ma się doskonalić, wzrastać w wierze, pogłębiać ją?
Czynić dobro? Wyrzekać się zła?
Buddyzm to inna droga. Wszystko wypracowujesz sam jak na założonej działalności gospodarczej. jak nie wypracujesz – nie masz.
Z tego co piszesz można wysnuć wniosek, że rodzisz się i jak masz odrobinę fartu, to urodzisz się w katolickiej rodzinie i jak już Cię ochrzczą to masz z głowy, bo jesteś zbawiony. Potem tylko chwailić Pana na harfie, chwalić Pana na cytrze.
Karkołomnie upraszczasz. Prosiłaś o różnicę pomiędzy Buddyzmem a chrześcijaństwem. WIęc CI napisałem. Ty zaś porównujesz i dezawuujesz to zestawienie. Nie mam zamiaru żartować z poważnych spraw. Za Jezusem wierzymy, że jest Zbawicielem Świata i jest Synem Bożym który pokonał zło i szatana. A Jego posłannictwo ma wymiar uniwersalny. Zbawił też Buddystów, gdyż umarł za wszystkich ludzi i to nie od Polska zależy czy będą zbawieni czy nie. Nie wyrokuję. ON wyrokuje.
Buddyści wiedzą do czego zmierzają, wiedzą co oznacza oświecenie. Podobnie jak chrześcijanie wiedzą co oznacza zbawienie i jaka droga do niego prowadzi.
Inna jest koncepcja świata w Buddyzmie a inna w Biblii. Inna koncepcja człowieka.
W odniesieniu zaś do tych ćwiczeń duchowych… Na myśl mi przychodzą zakony kontemplacyjne…
Do zakonu wstępuje się już będąc zbawionym. A nie po to aby umartwieniem sobie “zarobić” na ten dar. To zasadnicza różnica i inny punkt wyjścia. Odwrotny niż w Buddyzmie. Nie trzeba być mnichem aby być zbawionym. Jedyne co trzeba to być wolnym, prawdziwie wolnym. I proces umartwienia ma pomóc w zachowaniu tej wolności. Wolności Dzieci Bożych, wolności od złego.
Pozdrawiam.
p.s.
A już miałem iść spać.. .
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Gretchen
Zbawienie to dar, który tak po prostu dostajesz? Tak zwyczajnie wystarczy być katolikiem? No, to się zadziwiłam.
Wystarczy uwierzyć a nie być Katolikiem. To różnica.
A grzech, pardą?
Odkupiony
A wieczne potępienie?
d
Dla tych którzy uwierzyli nie ma potępienia
A czyściec? (sam ostatnio proponowałeś wykupienie z niego dusz)
Czyściec jest procesem oczyszczenia połączonym z pewnością zbawienia.. .
Dobry łotr miał kupę szczęścia, tak na moje oko, poza tym nie zapominajmy, że on tam sobie nie wisiał i nie złorzeczył, tylko uwierzył .
Otóż to. Uwierzył. A to, że nie złorzeczył potwierdza jego wiarę.
Dorzucę jeszcze miłość bliźniego. No i może jeszcze słowa Jezusa Ja jestem, Drogą, Prawdą i Życiem to nie wymaga zgłębiania, napinania muskułów w znaczeniu podejmowania wyzwań?
Najpierw jest wiara a potem stawanie się na obraz Boży pełniej i pełniej, lecz nie dlatego aby na cokolwiek zarobić(uciułać coś) ale potwierdzając swoją wiarę. Zbawia Jezus a nie ja i moje uczynki.
Do dzisiaj myślałam, że Jezus pokazał drogę do Zbawienia, ale nie załatwił wszystkiego za człowieka.
Wszystkiego nie załatwił w tym sensie, że po stronie człowieka leży decyzja uwierzenia w Niego, czego konsekwencją jest porzucenie dawnego człowieka a przyobleczenie nowego i wytrwaniu w tej wierze i w tym czynie. Innymi słowy uczykiem potwierdzam swoją wiarę a nie uczynki mnie zbawiają.
Chrześcijanie wierzą, że zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, czy tak? Ale przecież ten obraz nie jest gdzieś wystawiony, to metafora. Na obraz i podobieństwo – dla mnie to wymaga wielu wysiłków, by pojąć co te słowa znaczą, jaki jest ich sens, co się za nimi kryje.
Wierzą, że człowiek każdy jest stworzony na jego obraz. Przymiotami tego obrazu jest wolność, zdolność do miłości, nieśmiertelna dusza. MOże napiszę jak to rozumiemy na podstawie księgi rodzaju.
Wiesz, długo przyjaźniłam się z Jezusem, właściwie do dzisiaj Go lubię i szanuję, dlatego pozwalam sobie powiedzieć, że nie zgadzam się z Twoją opinią jakoby był bezlitosny. Czasem był porywczy, ale bardzo czasem.
Bezlitosny?
Czy ja twierdzę, że jest bezlitosny?
Jeden jest Bóg, jedna Brama, jedno Imię. Ten sam dla Żydów, chrześcijan i muzułmanów, bo jeden jest Bóg.
Tak, jeden Bóg. Jednak temu któremu więcej dano, od tego i więcej będzie się wymagać. Od Katolików więcej się będzie wymagać niż Żydów, Muzułmanów, Buddystów.. .
W buddyźmie nic nie napinasz, choć to wymagająca Droga, ale nie tak znowu bardziej wymagająca niż chrześcijaństwo.
Czyż chrześcijanin nie ma się doskonalić, wzrastać w wierze, pogłębiać ją?
Czynić dobro? Wyrzekać się zła?
Buddyzm to inna droga. Wszystko wypracowujesz sam jak na założonej działalności gospodarczej. jak nie wypracujesz – nie masz.
Z tego co piszesz można wysnuć wniosek, że rodzisz się i jak masz odrobinę fartu, to urodzisz się w katolickiej rodzinie i jak już Cię ochrzczą to masz z głowy, bo jesteś zbawiony. Potem tylko chwailić Pana na harfie, chwalić Pana na cytrze.
Karkołomnie upraszczasz. Prosiłaś o różnicę pomiędzy Buddyzmem a chrześcijaństwem. WIęc CI napisałem. Ty zaś porównujesz i dezawuujesz to zestawienie. Nie mam zamiaru żartować z poważnych spraw. Za Jezusem wierzymy, że jest Zbawicielem Świata i jest Synem Bożym który pokonał zło i szatana. A Jego posłannictwo ma wymiar uniwersalny. Zbawił też Buddystów, gdyż umarł za wszystkich ludzi i to nie od Polska zależy czy będą zbawieni czy nie. Nie wyrokuję. ON wyrokuje.
Buddyści wiedzą do czego zmierzają, wiedzą co oznacza oświecenie. Podobnie jak chrześcijanie wiedzą co oznacza zbawienie i jaka droga do niego prowadzi.
Inna jest koncepcja świata w Buddyzmie a inna w Biblii. Inna koncepcja człowieka.
W odniesieniu zaś do tych ćwiczeń duchowych… Na myśl mi przychodzą zakony kontemplacyjne…
Do zakonu wstępuje się już będąc zbawionym. A nie po to aby umartwieniem sobie “zarobić” na ten dar. To zasadnicza różnica i inny punkt wyjścia. Odwrotny niż w Buddyzmie. Nie trzeba być mnichem aby być zbawionym. Jedyne co trzeba to być wolnym, prawdziwie wolnym. I proces umartwienia ma pomóc w zachowaniu tej wolności. Wolności Dzieci Bożych, wolności od złego.
Pozdrawiam.
p.s.
A już miałem iść spać.. .
************************
poldek34 -- 02.12.2009 - 01:07W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .